Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Kolejny tom przygód Uhtreda przynosi nowych wrogów, którzy mimo znikomego znaczenia dla całej serii, wypadają lepiej niż Ivar i Kjartan z poprzedniego tomu. Bracia Thurgilsonowie nie są jedynie kolejnymi wojownikami, ale znają się również na polityce i intrygach. Aż szkoda, że te postacie i te wydarzenia, zgodnie z przypisami autora, są w większości literacką fikcją.
Trochę zszokowało mnie to, z jak różnymi emocjami odbierałem wiele scen. Od zgorszenia dotyczącego wydarzeń po ślubie Æthelfled, po radość z upokorzenia jej męża, kiedy dowiedział się, do czego będzie zmuszony, aby odbić małżonkę. Sama Æthelfled wyrasta na jedną z ciekawszych bohaterek. Imponuje zwłaszcza w scenie wmanewrowania Uhtreda w złożenie przysięgi wierności, a należy pamiętać, iż mówimy tylko o nastoletniej dziewczynie.
Ponownie brakuje mi wyraźniejszej obecności Alfreda. Pojawia się on w kilku scenach, jednak tym razem nie stanowi on ważnego elementu w historii. Na całe szczęście pozbyto się również w tym tomie postaci Guthreda, którego decyzje w poprzedniej części nie zyskały mojej aprobaty, a sam bohater wręcz mnie denerwował.
Lepiej niż w poprzednim tomie rozłożono fabułę książki. Porwanie Æthelfled, a następnie kolejno próba jej wykupu i odbicia dają lepsze tempo, niż podwójne zakończenie wcześniejszego tomu (najpierw pokonanie Kjartana, a później Ivara, którego los w żaden sposób nie mógł już mnie interesować).
,,Płonące ziemie" są zdecydowanie lepszą lekturą od ,,Pieśni miecza", ale trochę jej brakuje do dwóch pierwszych tomów, nadal jednak uważam, iż cała seria jest fantastyczna. Polecam

Kolejny tom przygód Uhtreda przynosi nowych wrogów, którzy mimo znikomego znaczenia dla całej serii, wypadają lepiej niż Ivar i Kjartan z poprzedniego tomu. Bracia Thurgilsonowie nie są jedynie kolejnymi wojownikami, ale znają się również na polityce i intrygach. Aż szkoda, że te postacie i te wydarzenia, zgodnie z przypisami autora, są w większości literacką fikcją....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Cykl o przygodach załogi Latającego Holendra to jeden z najlepszych guilty pleasure w swojej kategorii. Nie jest ważne jak bardzo schematyczne są to powieści, bowiem i tak dostarczają solidnej dawki rozrywki, a w końcu to jest główny powód sięgania po każdy, następny tom. W tym tomie Skippy nie raczy nas zwyczajową ilością swoich muzycznych popisów ( ale coś czuję, że w następnym tomie odbije to sobie z nawiązką), jednak zdecydowanie częściej obrywa się Bishopowi, który jest stawiany przez blaszaka w wielu niekomfortowych sytuacjach. Mimo, iż humor nie jest górnolotny, to zawsze trafia w punkt i jest jednym z najmocniejszych akcentów powieści.
W tej części zaniechano rozwoju pobocznych bohaterów na rzecz przedstawienia potencjalnego wątku romantycznego. Zanosiło się na to od kilku tomów i jakoś mnie to nie dziwi. Być może można by go delikatnie przyspieszyć, ale jak na tak długą serię to powolne tempo może wypaść bardziej autentycznie.
Jedyny problem mam z wspomnianą już schematycznością. Co dwa do trzech tomów bohaterowie zmieniają swoich głównych wrogów na istoty o coraz bardziej zaawansowane. Kiedy wydawałoby się, że już gorszych nie da się znaleźć, autor wyciąga z kapelusza następnych. Trochę to naciągane.
W każdym razie seria dalej dostarcza świetnej rozrywki i ani myślę się z nią rozstawać. Polecam

Cykl o przygodach załogi Latającego Holendra to jeden z najlepszych guilty pleasure w swojej kategorii. Nie jest ważne jak bardzo schematyczne są to powieści, bowiem i tak dostarczają solidnej dawki rozrywki, a w końcu to jest główny powód sięgania po każdy, następny tom. W tym tomie Skippy nie raczy nas zwyczajową ilością swoich muzycznych popisów ( ale coś czuję, że w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzeci tom przygód Uhtreda i mała zadyszka. Powieść jest nadal świetna, ma bardzo dobre tempo i angażujących bohaterów, ale brakuje mi tego czegoś, co posiadały dwa poprzednie tomy. Szczególnie doskwiera mi brak Alfreda i rozwoju jego relacji z Uhtredem, co stanowiło motor napędowy poprzedniego tomu. Guthred nijak nie przypomina Alfreda i nie rozumiem wyboru Uhtreda, który postanawia mu służyć. Uhtred płaci jednak za swoją naiwność wysoką cenę i mam nadzieję, iż w następnych tomach nie będzie szastać swoją wiernością na prawo i lewo.
W trakcie wydarzeń z tego tomu poznajemy kolejne postacie, które na stałe dołączą do zaufanego oddziału Uhtreda. Są to Finan ( mój serialowy ulubieniec i człowiek od czarnej roboty), a także nieślubny syn Kjartana, Sihtrik. Szczególnie Finan może imponować. Irlandzki wojownik, który przez lata żyje jako niewolnik przy wiosłach. Po oswobodzeniu pomaga Uhtredowi zdyskredytować żądnego władzy biskupa. Z jednej strony postać tragiczna, z drugiej wprowadzająca trochę humoru.
Książka nadrabia niedociągnięcia w finałowych potyczkach z Kjartanem oraz Ivarem. Jest pomysłowo i krwawo, a główny bohater i jego przyrodni brat Ragnar wreszcie mają okazję do zemsty. Kluczową rolę odgrywa Beocca, który wreszcie otrzymał swoje pięć minut.
Czekam na dalszy rozwój historii, mam nadzieję, że w kolejnym tomie będzie więcej Alfreda.

Trzeci tom przygód Uhtreda i mała zadyszka. Powieść jest nadal świetna, ma bardzo dobre tempo i angażujących bohaterów, ale brakuje mi tego czegoś, co posiadały dwa poprzednie tomy. Szczególnie doskwiera mi brak Alfreda i rozwoju jego relacji z Uhtredem, co stanowiło motor napędowy poprzedniego tomu. Guthred nijak nie przypomina Alfreda i nie rozumiem wyboru Uhtreda, który...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

,,Waleczny jak Conan. Honorowy jak Aragorn. Logiczny jak Sheldon"
Nieczęsto zdarza mi się czytać opisy książek z tyłu okładki, ale akurat porównanie do Sheldona jest tu jak najbardziej na miejscu. Rezkin wyróżnia się spośród typowych protagonistów książek fantasy swoim zero-jedynkowym podejściem do niemal każdego aspektu życia. Najbardziej fascynujące w bohaterze jest to jak różnie można odbierać jego wypowiedzi i zachowanie, które wynikają z jego naiwności i prostolinijności. Zwłaszcza Frisza, która od początku jest wyraźnie nim zauroczona, nadinterpretowuje jego wypowiedzi. Jestem ciekaw kiedy sytuacja między tymi postaciami się rozwiąże i w jaki sposób.
I to generalnie jest jedyna, wyraźna zaleta książki. Niezły jest również jej początek, ale niestety w dalszej części tomu nie otrzymujemy żadnych odpowiedzi na nurtujące pytania. Bardzo się obawiam, iż tom pierwszy jest wprowadzeniem do tomu drugiego, ale prawdziwa akcja i odpowiedzi zostaną przedstawione dopiero w trzecim. Jest wiele przegadanych scen, często mam wrażenie, że się powtarzają lub rozgrywają podobnie z innymi bohaterami. Dam szansę następnej części, ale chciałbym większego rozwoju fabuły i bohaterów.

,,Waleczny jak Conan. Honorowy jak Aragorn. Logiczny jak Sheldon"
Nieczęsto zdarza mi się czytać opisy książek z tyłu okładki, ale akurat porównanie do Sheldona jest tu jak najbardziej na miejscu. Rezkin wyróżnia się spośród typowych protagonistów książek fantasy swoim zero-jedynkowym podejściem do niemal każdego aspektu życia. Najbardziej fascynujące w bohaterze jest to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszy tom przygód Harry'ego Pottera ma wszystko czego młodzi czytelnicy oczekują od książki: ciekawych bohaterów, z którymi mogą się utożsamić, sporą dawkę humoru, masę przygód, które sami chcieliby przeżyć, a także porusza znane z codziennego życia problemy z wrednym nauczycielem czy gburowatymi członkami rodziny. Dodatkowo w powieści podkreśla się siłę przyjaźni, coś co może brzmi staroświecko i kiczowato, ale działa stymulująco na młodych czytelników i pomaga w budowaniu przez nich odpowiedniego światopoglądu na życie w społeczeństwie. Takich cech próżno szukać w wielu nowszych dziełach literackich, które albo są infantylne, albo skupione wyłącznie na akcji, często również niepotrzebnie zawierają elementy propagandy. To czyni Harry'ego Pottera utworem ponadczasowym, skierowanym do każdego rodzaju odbiorców, niekoniecznie tych młodszych. Sam przeczytałem ją dopiero w wieku dorosłym, a teraz po kilku latach i ponownej lekturze z chęcią przeniosłem się do Hogwartu i kolejny raz przeżywałem przygody bohaterów książki.
Jasne, jak prawie każda książka tak i ta posiada swoje wady. Finał powieści, w którym protagoniści najpierw przechodzą pomyślnie przez wszystkie zadania, które miały utrudnić im dostęp do tytułowego kamienia, jak i późniejsza konfrontacja Harry'ego z Voldemortem zawierają dużo uproszczeń i ciężko uwierzyć, iż pierwszoroczniacy są w stanie dokonać takich rzeczy. Nie zmienia to jednak faktu, iż fabuła jest bardzo wciągająca, a na tego rodzaju nieścisłości można przymknąć oko.

Pierwszy tom przygód Harry'ego Pottera ma wszystko czego młodzi czytelnicy oczekują od książki: ciekawych bohaterów, z którymi mogą się utożsamić, sporą dawkę humoru, masę przygód, które sami chcieliby przeżyć, a także porusza znane z codziennego życia problemy z wrednym nauczycielem czy gburowatymi członkami rodziny. Dodatkowo w powieści podkreśla się siłę przyjaźni, coś...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po fantastycznym pierwszym tomie lektura drugiego sprawiła mi jeszcze większą przyjemność. Rzadko się zdarza, aby seria potrafiła tak wciągnąć, jednak sama fabuła książki, jak również sposób jej narracji nie pozwalają czytelnikowi oderwać się od książki. Dostrzegam duży progres w kontekście humorystycznych scenek, zwłaszcza dzięki ojcowi Pyrligowi, który wyrasta na moją ulubioną postać. Ciekawsze niż w poprzednim tomie są również postacie kobiece i wyraźnie widać, że zaczną one odgrywać coraz większą rolę w historii.
W pierwszym tomie najbardziej interesującym wątkiem było wychowanie Uhtreda przez Duńczyków. ,,Zwiastun burzy" najwięcej zyskuje dzięki kapitalnemu rozpisaniu wątku lojalności Uhtreda względem Alfreda. Ich wzajemna dynamika jest motorem napędowym tomu i mimo iż bohaterowie często nie mogą się dogadać, to są całkowicie świadomi, że oboje potrzebują się nawzajem.
Ciekawie obserwuje się konflikt między chrześcijanami a poganami. Ci pierwsi są przedstawiani w wyraźnie negatywnym świetle, ze szczególnym uwzględnieniem chciwości wysoko postawionych księży. Najbardziej śmieszy każda próba przypisania zasług któremuś ze świętych, którego dzień akurat jest obchodzony tego dnia ( a należy dodać, że ich imiona potrafią być cudaczne). Z drugiej strony poganie przypisują duże znaczenie losowym wydarzeniom i wiążą je z innymi przypadkowymi sytuacjami. Książka ma charakter delikatnie zahaczający o motywy fantastyczne, ale przekonanie Uhtreda o "przeznaczeniu" i konsekwencjach magicznych rytuałów delikatnie psuje wrażenie autentyczności powieści.
Książka jest absolutnie fantastyczna, polecam każdemu szybko zabrać się za cały cykl.

Po fantastycznym pierwszym tomie lektura drugiego sprawiła mi jeszcze większą przyjemność. Rzadko się zdarza, aby seria potrafiła tak wciągnąć, jednak sama fabuła książki, jak również sposób jej narracji nie pozwalają czytelnikowi oderwać się od książki. Dostrzegam duży progres w kontekście humorystycznych scenek, zwłaszcza dzięki ojcowi Pyrligowi, który wyrasta na moją...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Piąty tom przygód Kociołka i jego drużyny niesie ze sobą ważna zmianę. Wreszcie obserwujemy wydarzenia z dwóch punktów widzenia: Kociołka i jego żony, Sary. Zabieg ten zdecydowanie przyspiesza tempo książki, a częste cliffhangery zmuszają do nieprzerwanej lektury. Powieść nadal jest humorystyczna i miło spędza się przy niej czas. Dodatkowo mocno rozbudowano historię rodziny Kociołka, ze szczególnym uwzględnieniem teściowej i jej męża. Rozwija to również postać Sary, która już w poprzednim tomie stała się ważną częścią opowieści, a teraz mamy możliwość obserwacji jej skomplikowanych relacji rodzinnych. Nareszcie poznajemy jakiekolwiek szczegóły z życia Eliaha, ale mam wrażenie, że więcej informacji na ten temat pozostawiono na następne tomy.
I właśnie tutaj pojawia się mój jedyny problem z tą książką, jak i z całą serią. Dwa ostatnie tomy nie posunęły znacząco do przodu fabuły serii. Nie wiem na ile tomów jest zaplanowana, jednakże boję się, że zostanie stworzony kolejny kilkunastotomowy tasiemiec, w którym po jakimś czasie wszystko zacznie się wydawać wtórne. Owszem autor wprowadza nowe postacie lub zwiększa znaczenie poznanych już bohaterów, a niektórzy z nich zyskują nawet własne rozdziały, ale na dłuższą metę nawet te zabiegi nie ukryją faktu, że fabuła stoi w miejscu od trzeciego tomu. Obym się mylił, bo cykl dostarcza dużo rozrywki, ale dla dobra całej historii mam nadzieję, że wydane zostaną jeszcze maksymalnie dwa tomy z ewentualnymi, krótszymi historiami. W mojej opinii pozwoliłoby to nie rozmyć dobrego wrażenia po dotychczasowych tomach, a zbyt długie przedłużanie serii może odbić się na jej jakości.

Piąty tom przygód Kociołka i jego drużyny niesie ze sobą ważna zmianę. Wreszcie obserwujemy wydarzenia z dwóch punktów widzenia: Kociołka i jego żony, Sary. Zabieg ten zdecydowanie przyspiesza tempo książki, a częste cliffhangery zmuszają do nieprzerwanej lektury. Powieść nadal jest humorystyczna i miło spędza się przy niej czas. Dodatkowo mocno rozbudowano historię rodziny...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba będzie to jedna z bardziej niepopularnych opinii, ale ,,Chrzest ognia" mnie zmęczył. Mam wrażenie, że ta część cierpi na efekt środkowego tomu sagi, w którym akcja tylko nieznacznie posuwa się do przodu, a bohaterowie niespecjalnie się rozwijają. Chyba najbardziej wymownym brakiem zmian jest pasowanie Gerlata z Rivii na Geralta z Rivii. Wiem, że był to zabieg humorystyczny i dodatkowo miał utwierdzić tak czytelnika jak i bohaterów, że przed przeznaczeniem się nie ucieknie, jednakże w mojej opinii tylko bardziej podkreślił to, jak niewiele wydarzyło się w tej książce.
Ciri jest w zasadzie nieobecna w tym tomie. Niewiele większe znaczenie ma Yennefer, która dołącza do rady czarownic. Natomiast Geralt idzie... Tylko jakoś nie może nigdzie dojść, a już na pewno nie odnajduje Ciri. Plusem są bohaterowie drugoplanowi, którzy towarzyszą wiedźminowi. Skonfliktowany sam ze sobą Cahir, który teraz musi walczyć przeciwko rodakom. Milva, wybitna łuczniczka, która naraża własne zdrowie dla misji. Są również krasnoludowie, którzy dostarczają odrobiny humory, a także moja nowa, ulubiona postać, czyli Regis (akurat o nim, nie będę się rozpisywał, bo jest to spojler).
Muszę się również przyznać, że momentami miałem problem z odszyfrowaniem języka, jakim posługują się bohaterowie. Używane archaizmy często powodowały przestoje w lekturze, aż do momentu poprawnego zinterpretowania tekstu. Ponownie wiem, że jest to zabieg celowy, ale mam wrażenie, że w tym tomie był nadużywany. Swoją drogą jestem ciekawy jak wygląda tłumaczenie wielu zwrotów na inne języki.
Podsumowując, książka mnie nie zachwyciła, wydaje mi się, że jest póki co najsłabszym tomem serii ( za wyjątkiem ,,Sezonu burz", ale on nie był pisany jako część dłuższej opowieści). Mam nadzieję, że w następnych tomach akcja trochę się zagęści, a główni bohaterowie będą mieli większe szanse na rozwój.

Chyba będzie to jedna z bardziej niepopularnych opinii, ale ,,Chrzest ognia" mnie zmęczył. Mam wrażenie, że ta część cierpi na efekt środkowego tomu sagi, w którym akcja tylko nieznacznie posuwa się do przodu, a bohaterowie niespecjalnie się rozwijają. Chyba najbardziej wymownym brakiem zmian jest pasowanie Gerlata z Rivii na Geralta z Rivii. Wiem, że był to zabieg...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zawsze mam opory, żeby sięgać po tak długie serie jak Wojny Wikingów. I po raz kolejny szczerze żałuję, że tak długo zwlekałem z zabraniem się za ten cykl. ,,Ostatnie królestwo'' jest fenomenalne, bardzo często miałem wręcz problem z odłożeniem książki, tak dobrze się ją czyta.
Najbardziej zaskoczył mnie chyba sposób opowiadania. Nie jestem fanem pierwszoosobowej narracji, ale ta książka dobrze wykorzystuje tę formę. Jest to zasługa rewelacyjnej postaci jaką jest Uhtred i częstego wykorzystywania przypisów do nowo poznawanych postaci, które będą miały znaczenie w przyszłości. Pozwala to na zachowanie tych kilku bohaterów w pamięci, gdyż ich obecna rola jest znikoma.
Książka od początku prezentuje bardzo dobre tempo akcji. Po utracie rodziny i rodowej siedziby, Uhtred zostaje wychowany przez wikingów. Poznaje ich zwyczaje, wierzenia, a ostatecznie staje się przybranym synem jarla Ragnara. Są to chyba najciekawsze rozdziały powieści, często przepełnione humorystycznymi opowieściami czy też wieloma docinkami. Wychowanie wśród Duńczyków powoduje, iż Uhtred staje się osobą impulsywną, często działa bez przemyślenia konsekwencji swoich czynów. To, brak umiejętności czytania oraz oddawanie czci nordyckim bogom nie zjednuje mu poparcia u króla Alfreda. Jest to chyba druga najważniejsza postać, niezwykle inteligentna, choć często ślepo posłuszna kościołowi.
Sam kościół chyba również można uznać za jednego z bohaterów książki. Obecne są w niej liczne sytuacje, które obnażają hipokryzję i zachłanność ówczesnych księży, zwłaszcza tych wysoko postawionych. Pomniejsi księża, jak choćby Beocca mają bardziej pozytywne role, jednakże często zachowują się w sposób naiwny.
Wiem, że to dopiero pierwszy tom sagi, ale mogę go polecić z całego serca. jeśli tak jak ja wahaliście się czy warto się zabrać za tak długi cykl, to mogę rozwiać wasze wątpliwości. Jak dla mnie jedno z odkryć tego roku.

Zawsze mam opory, żeby sięgać po tak długie serie jak Wojny Wikingów. I po raz kolejny szczerze żałuję, że tak długo zwlekałem z zabraniem się za ten cykl. ,,Ostatnie królestwo'' jest fenomenalne, bardzo często miałem wręcz problem z odłożeniem książki, tak dobrze się ją czyta.
Najbardziej zaskoczył mnie chyba sposób opowiadania. Nie jestem fanem pierwszoosobowej narracji,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

,,Wojenne blizny" to dla mnie jedno z największych rozczarowań tego roku, mimo iż bardzo chciałem, aby powieść mi się podobała. Niestety jest kolejnym produktem Disneya, w którym ktoś wysoko postawiony wyznaczył kilka punktów, które mają się pojawić w książce, a dopiero później wymyślono do nich szczątkową fabułę. Nie ma wątków LGBT w filmach i serialach ? Wrzućmy je do książek! Może jakieś nawiązania do gry? Wspomnijmy o personalizacji miecza i skórkach, przecież po co wspominać ważne wydarzenia fabularne. Takich decyzji w książce jest kilka, ogólnie mam wrażenie, że autorka albo nie grała w grę, albo dostała bardzo okrojone jej streszczenie.
Najbardziej drażni wątek romantyczny Merrin. Jego opisy zajmują blisko połowę powieści, nie wnoszą nic do fabuły, a poza tym często powielają się. Już bardziej romantyczne były teksty Anakina o piasku w ,,Ataku klonów" niż opisy uniesień bohaterek tej powieści.
Kompletnie zaprzepaszczono możliwość rozwoju historii Sióstr Nocy. Merrin jest w książce główną bohaterka na równi z Calem, jednakże o jej przeszłości nie dowiadujemy się niczego nowego.
Jedynym plusem jaki dostrzegam jest polskie tłumaczenie. Krzysztof Kietzman wykonał kawał dobrej roboty serwując nawiązania do popkultury m. in. do ,,Misia".
Ostatnio nie czytałem wielu pozycji z tego uniwersum, ale dostrzegam wyraźny zjazd względem początku nowego kanonu, nie wspominając już legend. Poważnie zastanowię się, zanim sięgnę po kolejną, gwiezdnowojenną pozycję.

,,Wojenne blizny" to dla mnie jedno z największych rozczarowań tego roku, mimo iż bardzo chciałem, aby powieść mi się podobała. Niestety jest kolejnym produktem Disneya, w którym ktoś wysoko postawiony wyznaczył kilka punktów, które mają się pojawić w książce, a dopiero później wymyślono do nich szczątkową fabułę. Nie ma wątków LGBT w filmach i serialach ? Wrzućmy je do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

,,Distostion" jest dla mnie jednym z największych, pozytywnych zaskoczeń wśród ostatnio czytanych książek. Prawdę mówiąc nie oczekiwałem po niej wiele, spodziewałem się kolejnego military sf z dużą ilością pseudonaukowego i technicznego żargonu. Tymczasem powieść bardziej bazuje na budowie tajemnicy wokół tytułowej bazy Distortion oraz skutków jej działania. Do tego przedstawiona jest zróżnicowana grupa bohaterów, którzy mimo grozy wojny, która ich otacza, starają się prowadzić jak najbardziej normalne życie. Razem się śmieją, razem przeżywają żałobę, starają się nawzajem kryć przed dowódcą itp.
Plusem książki jest jej forma, naprzemiennie pamiętnik i list do syna. Pamiętnik bardziej przedstawia fakty, w listach do syna bohater więcej czasu poświęca swoim uczuciom i przemyśleniom. Zawsze taki zabieg jest jakimś urozmaiceniem względem klasycznej prozy.
Powieść kilkukrotnie mnie zaskoczyła rozwiązaniami fabularnymi. Ma bardzo dobre tempo akcji, natomiast sam finał pozostawił mnie z opadniętą szczęką. Bardzo podobał mi się również język, który w odpowiednich momentach był soczysty i dobrze w mojej opinii odzwierciedlał ten używany przez żołnierzy.
Jedyne czego mi zabrakło do bardziej zaznaczonego wątku sf, chociaż prawdę powiedziawszy dzięki ograniczeniu tego wątku powieść może trafić do szerszego grona odbiorców.

,,Distostion" jest dla mnie jednym z największych, pozytywnych zaskoczeń wśród ostatnio czytanych książek. Prawdę mówiąc nie oczekiwałem po niej wiele, spodziewałem się kolejnego military sf z dużą ilością pseudonaukowego i technicznego żargonu. Tymczasem powieść bardziej bazuje na budowie tajemnicy wokół tytułowej bazy Distortion oraz skutków jej działania. Do tego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdecydowana poprawa względem pierwszej części. Szczególnie należy podkreślić fantastyczny finał. Ostatnie 200-300 stron czyta się z zapartym tchem, a Sanderson bawi się wręcz z czytelnikiem, urywając wątki w najciekawszych momentach. Czasami, aby móc kontynuować wybrany wątek, trzeba było przeczytać kilkanaście stron, podczas których kolejne wątki przykuwały uwagę równie mocno.
Pojawia się więcej Świetlistych, ale z wyjątkiem Zwinki i Szetha nie odgrywają póki co znaczącej roli. Sama Zwinka kradnie większość scen, szkoda tylko, że jest wykorzystana w tak małym zakresie.
Podobają mi się nieszablonowe wybory bohaterów, zwłaszcza finałowa decyzja Shallan. W każdej innej sadze autor dokonałby innego wyboru, jednak Sanderson wyraźnie idzie pod prąd oczekiwaniom czytelników. Cieszy wyraźniejsza obecność Kaladina, chociaż równie ciekawy robi się wątek Adolina. W następnym tomie mam nadzieję na ich dalszy rozwój.
Uwielbiam, gdy powieść mnie zaskakuje i Sanderson po raz kolejny mnie nie zawodzi. Szczegółów nie będę jednak zdradzać, w każdym razie dużo się dzieje.
Na minus trzeba zaliczyć cały wątek w Cieniomorzu, który tylko znacząco wydłużył powieść. Liczyłem na zapoznanie z przeszłością Lazur, ale podejrzewam, iż ten wątek zostanie rozbudowany w następnych tomach.
Co dziwne, brakuje mi walk na Strzaskanych równinach. Ten dziwaczny sposób prowadzenia wojny był dla tej serii tak charakterystyczny, że przejście do jej standardowego prowadzenia wydaje się czymś nienaturalnym.
Polecam książkę i całą serię.

Zdecydowana poprawa względem pierwszej części. Szczególnie należy podkreślić fantastyczny finał. Ostatnie 200-300 stron czyta się z zapartym tchem, a Sanderson bawi się wręcz z czytelnikiem, urywając wątki w najciekawszych momentach. Czasami, aby móc kontynuować wybrany wątek, trzeba było przeczytać kilkanaście stron, podczas których kolejne wątki przykuwały uwagę równie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

,,Do gwiazd" nie jest dziełem wybitnym. Jest to dobra książka z dość ciekawymi bohaterami, co nie powinno dziwić, zważywszy na to, kto jest jej autorem. Brandon Sanderson przyzwyczaił do pisania długich i przemyślanych powieści fantasy, jednakże w mieszance gatunku literatury młodzieżowej z sf chyba nie odnajduje się najlepiej.
Pierwsze co wyraźnie rzuca mi się w oczy to podobieństwo do ,, Gry Endera", gdzie główny bohater również uczęszcza do szkoły w świecie, w którym planetę najeżdżają obcy. Obecność pokładowej SI na statku głównej bohaterki przywołuje z kolei na myśl serię Expeditionary Force. Tam również pomaga ona załodze dzięki wiedzy wykraczającej poza ludzkie rozumienie ( być może akurat ten wątek nie jest zaczerpnięty z tej serii, gdyż jest on dość popularny w tego typu literaturze). Niemniej fabułą książki nie wyróżnia się na tle innych, podobnych powieści, do czego autor przyzwyczaił, zwłaszcza cyklem Archiwum burzowego światła.
Dużym plusem są bohaterowie. Sanderson od zawsze umiał rozpisać ciekawe postaci, często żonglując różnymi punktami widzenia. Jednak w tym przypadku mamy do czynienia tylko z jedną, główną bohaterką. Spensa idealnie wpisuje się w trend silnych, niezależnych protagonistek i stanowi mocny punkt historii. Mnie natomiast bardziej fascynują tajemnice związane z bohaterami drugoplanowymi. Cobb, Jorgen, a szczególnie Żelazna Dama są postaciami intrygującymi i czekam na rozwój ich relacji z główną bohaterką.
Po pierwszym tomie nie jestem w stanie wiele powiedzieć o głównej intrydze sagi. Wzbudza to jednocześnie moją fascynację, bo czyta się to szybko i przyjemnie, jak i frustrację, gdyż oczekiwałem więcej odpowiedzi. Na pewno jednak sięgnę po następny tom.

,,Do gwiazd" nie jest dziełem wybitnym. Jest to dobra książka z dość ciekawymi bohaterami, co nie powinno dziwić, zważywszy na to, kto jest jej autorem. Brandon Sanderson przyzwyczaił do pisania długich i przemyślanych powieści fantasy, jednakże w mieszance gatunku literatury młodzieżowej z sf chyba nie odnajduje się najlepiej.
Pierwsze co wyraźnie rzuca mi się w oczy to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pamiętam, kiedy po raz pierwszy wydawano w Polsce tę książkę i wielu moich znajomych chwaliło ją po przeczytaniu. Momentalnie zaczęto wydawać następne tomy i inne książki tej autorki. Po ponad 15 latach sam postanowiłem się zabrać za ,,Gildię magów" i albo ta książka źle się zestarzała, albo kompletnie nie rozumiem jej ówczesnego fenomenu.
Napisać, iż fabuła jest nijaka będzie niedopowiedzeniem. Fakt, że dopiero w okolicach połowy książki główna bohaterka rozpoczyna właściwe szkolenie powoduje, iż ta część ciągnie się niemiłosiernie. Później wcale nie jest lepiej, denerwują zwłaszcza wybory bohaterów. W zasadzie książka nie posiada fragmentu, który potrafi zaskoczyć czytelnika. Finałowy "twist" nie wywołał u mnie żadnych emocji, a wręcz zirytował mnie jeszcze bardziej.
Bohaterowie powieści są tak nijacy, jak jej fabuła. Sonea jest główną protagonistą, ale nie można powiedzieć o niej nic pozytywnego. Postać jest sztampowa i zwyczajnie nudna. Nie lepiej wypadają pozostali bohaterowie, na czele z magami. Ich motywacje są oczywiste, zwłaszcza motyw zemsty jednego z nich.
Świat przedstawiony również niczym się nie wyróżnia. System magii jest pobieżnie przedstawiony, a motyw różnych kast i gildii przewija się w wielu innych, podobnych pozycjach. Tutaj również brakuje jakiegoś elementu, który odróżniałby serię od innych powieści z tego gatunku. Nawet ,,Kosiarze", którzy wybitnie mi nie podeszli, akurat w tym aspekcie się wyróżniali i wizja tamtego świata była interesująca.
Podsumowując, ,,Gildia magów" jest typowym średniakiem wykorzystującym ograne motywy dla literatury young adult i fantasy. Być może 15 lat temu zachwycałbym się tą książką, jednakże teraz dostrzegam jej wtórność i nijakość. Raczej odradzam sięgnięcie po nią, jest wiele ciekawszych książek z lepszą fabułą i bohaterami, którym się kibicuje. Tego mi tutaj zabrakło.

Pamiętam, kiedy po raz pierwszy wydawano w Polsce tę książkę i wielu moich znajomych chwaliło ją po przeczytaniu. Momentalnie zaczęto wydawać następne tomy i inne książki tej autorki. Po ponad 15 latach sam postanowiłem się zabrać za ,,Gildię magów" i albo ta książka źle się zestarzała, albo kompletnie nie rozumiem jej ówczesnego fenomenu.
Napisać, iż fabuła jest nijaka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatni tom serii wywołuje u mnie mieszane uczucia. Z wielkim żalem rozstaję się z tym cyklem (wiem, że jest jeszcze zbiór opowiadań, ale one zazwyczaj nie trzymają poziomu serii) oraz za jego bohaterami.
Ostatni tom przynosi dużo odpowiedzi, zwłaszcza w wątku Duarte i jego imperium. Podoba mi się jego zakończenie, mimo iż sam Duarte z osoby rozsądnej, nagle staje się nieobliczalnym fanatykiem, który dąży do władzy absolutnej. Przeciwko niemu staje Jim ( dziwny zabieg autorów, którzy po ośmiu tomach nazywania go Holdenem nagle zmieniają go w Jima) wraz z załogą Rosynanta. Zakończenie historii Holdena jest najlepsze z możliwych, chociaż jest dość przewidywalne. Dużym plusem jest ponowne pojawienie się detektywa Millera, szkoda tylko, że na tak krótko.
Na najciekawszą postać tomu wyrasta za to Tanaka. Z jednej strony obserwujemy u niej do jakiego poziomu może zdeprawować władza i poczucie własnej wyższości. Z drugiej, jak głęboko zakorzenione mogą być w człowieku jego lęki, które w najmniej odpowiednich momentach dają o sobie znać. Postać jest nieszablonowa i do samego końca nie wiadomo po czyjej stoi stronie.
Zawodzą wątki pozostałych bohaterów. Elvi, Alex i Naomi są bardziej świadkami niż czynnymi uczestnikami wydarzeń z tego tomu. Brak mi również większej obecności wrogów twórców protomolekuły. Niby ostatecznie zagrożenie z ich strony zostaje zażegnane, jednakże chyba każdy czytelnik liczył na jakieś wyjaśnienia. Z drugiej strony czyni ich to bardziej tajemniczymi, a zarazem groźniejszymi.
Podsumowując, nie był to najlepszy ani najgorszy tom cyklu. Jestem zadowolony z tego zakończenia, które mimo iż nie daje wszystkich odpowiedzi i tak stanowi kawał dobrej lektury, a także nie psuje pozytywnego wrażenia, jakie wywołały u mnie poprzednie książki. Polecam

Ostatni tom serii wywołuje u mnie mieszane uczucia. Z wielkim żalem rozstaję się z tym cyklem (wiem, że jest jeszcze zbiór opowiadań, ale one zazwyczaj nie trzymają poziomu serii) oraz za jego bohaterami.
Ostatni tom przynosi dużo odpowiedzi, zwłaszcza w wątku Duarte i jego imperium. Podoba mi się jego zakończenie, mimo iż sam Duarte z osoby rozsądnej, nagle staje się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam duży problem z ocenianiem zbiorów opowiadań umiejscowionych w jakimś uniwersum. Z góry ciekawszymi historiami stają się te, które dotyczą znanych i lubianym postaci. Nie inaczej było w przypadku ,,Ostrych cięć". Rozdziały o Glokcie czy Bethodzie należą do najciekawszych i czyta się je z zapartym tchem. Szczególnie intryguje Glokta, którego w tych opowiadaniach spotykamy jeszcze przed niewolą gurkhulską. Jest to inny, arogancki człowiek, jednakże niemniej charyzmatyczny. Słabsze opowiadania dotyczą Shev, nowej bohaterki, choć jest wśród nich jeden wyjątek, w którym akcja dotyczy kradzieży pewnej paczki. Przedmiot często zmienia właściciela, a równolegle zez tą zmianą zmienia się postać, z której punktu widzenia obserwujemy wydarzenia. Podobny zabieg autor zastosował w ,,Bohaterach" i w obu przypadkach był on niezwykle udany nadając akcji lepsze tempo. Sama historia Shev nie jest wciągająca i dla mnie jest to największy minus tego zbioru. Pozostałe opowiadania polecam, radzę jednak wcześniej przeczytać całą trylogię Pierwszego prawa oraz wszystkie trzy samodzielne powieści.

Mam duży problem z ocenianiem zbiorów opowiadań umiejscowionych w jakimś uniwersum. Z góry ciekawszymi historiami stają się te, które dotyczą znanych i lubianym postaci. Nie inaczej było w przypadku ,,Ostrych cięć". Rozdziały o Glokcie czy Bethodzie należą do najciekawszych i czyta się je z zapartym tchem. Szczególnie intryguje Glokta, którego w tych opowiadaniach spotykamy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Krótka opowieść z Kociołkiem w roli głównej z kilkoma humorystycznymi akcentami. Sama historia jest ciekawsza od poprzedniej krótkiej opowieści pt. ..Babski wieczór". Autor wyraźnie daje do zrozumienia, że żona głównego bohatera, Sara, stanie się wreszcie ważną częścią opowieści. Szkoda tylko, że znowu teściowa Kociołka stanowi tło w tej historii, ale i tak jest zabawnie. Polecam fanom cyklu

Krótka opowieść z Kociołkiem w roli głównej z kilkoma humorystycznymi akcentami. Sama historia jest ciekawsza od poprzedniej krótkiej opowieści pt. ..Babski wieczór". Autor wyraźnie daje do zrozumienia, że żona głównego bohatera, Sara, stanie się wreszcie ważną częścią opowieści. Szkoda tylko, że znowu teściowa Kociołka stanowi tło w tej historii, ale i tak jest zabawnie....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Star Wars: Darth Maul. Syn Dathomiry Jeremy Barlow, Juan Frigeri
Ocena 6,9
Star Wars: Dar... Jeremy Barlow, Juan...

Na półkach:

Wreszcie jakiś komiks w uniwersum Star wars, który coś do niego wnosi. Historia uzupełnia lukę fabularną między 5 a 7 sezonem Wojen klonów dotyczącą uwolnienia Maula spod władzy Sidiousa. Dziwi mnie fakt tak późnego wydania tego komiksu w Polsce, którego premiera na rynku amerykańskim odbyła się w 2017. Sama historia nie jest porywająca, ale w znacznym stopniu uzupełnia luki w historii Maula i Talzin, jest mocno napakowana akcją, przez co brakuje chwili na rozwój bohaterów. Niemniej jest to jeden z lepszych zeszytów wydanych w nowym kanonie.

Wreszcie jakiś komiks w uniwersum Star wars, który coś do niego wnosi. Historia uzupełnia lukę fabularną między 5 a 7 sezonem Wojen klonów dotyczącą uwolnienia Maula spod władzy Sidiousa. Dziwi mnie fakt tak późnego wydania tego komiksu w Polsce, którego premiera na rynku amerykańskim odbyła się w 2017. Sama historia nie jest porywająca, ale w znacznym stopniu uzupełnia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Piaski Diuny Kevin J. Anderson, Brian Herbert
Ocena 7,4
Piaski Diuny Kevin J. Anderson, ...

Na półkach:

Bardzo nierówny tom opowiadań. Występują tu bardzo ciekawe historie, które rozbudowują historie zawarte w całym cyklu Diuny, jak również takie, które nic nie wnoszą, a jedna w mojej opinii nawet zaprzecza wydarzeniom z trylogii kaladańskiej.
Bardzo ciekawe jest opowiadanie o Szadout Mapes. Dobrze, że autorzy chociaż odrobinę rozwinęli tutaj historię Fremenów i ich walki z okupantami. Podobne, pozytywne wrażenia miałem po przeczytaniu ,, Dworu imperialnego", który rozwija historię konfliktu między Atrydami i Harkonnenami. Niby ten rozdział nie był potrzebny ( szczególnie po wydarzeniach z trylogii wielkich szkół), ale mimo wszystko czytało się to z zaciekawieniem. Słabszym fabularnie, ale posiadającym ciekawą puentę, jest opowiadanie ,, Skarb piasku". Historie zawarte w ,, Czerwonej zarazie" i ,, Ślubnym jedwabiu" są całkowicie do pominięcia, nie wnoszą niczego do historii.
Jednakże największy problem mam z ,,Wodami kanly" i ,, Krwią sardaukarów". Pierwsza nie wnosi nic ciekawego i dodatkowo podważa pozycję Gurney'a wśród przemytników ( wątpię, aby po takiej akcji mógłby dalej dla nich pracować). Druga, jak pisałem powyżej, zaprzecza wydarzeniom z trylogii kaladańskiej. Dziwnym zbiegiem okoliczności jej główny bohater całkowicie zapomina o wydarzeniach z tej trylogii, w której ma on znaczącą rolę. Ewidentnie potwierdza to moje przypuszczenia, że trylogia kaladańska jest kompletnie nieprzemyślana i nieplanowana. Dodatkowo dziwi mnie, iż właśnie te dwa opowiadania postanowiono przenieść na karty komiksu.
Mam mieszane uczucia dotyczące tego zbioru. przeczytałem go w ramach ciekawostki i tylko jako taki należy go traktować. Nie jest to zbiór dla osób, które nie miały styczności z tym światem lub miały tylko połowiczny. Polecam tylko wiernym fanom uniwersum, ale zaznaczam, że nie należy się spodziewać fajerwerków.

Bardzo nierówny tom opowiadań. Występują tu bardzo ciekawe historie, które rozbudowują historie zawarte w całym cyklu Diuny, jak również takie, które nic nie wnoszą, a jedna w mojej opinii nawet zaprzecza wydarzeniom z trylogii kaladańskiej.
Bardzo ciekawe jest opowiadanie o Szadout Mapes. Dobrze, że autorzy chociaż odrobinę rozwinęli tutaj historię Fremenów i ich walki z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W każdej z trzech trylogii cyklu Expanse środkowy tom należał do najlepszych w serii. Nie inaczej jest z ,, Gniewem Tiamath", w którym wreszcie poznajemy kilka odpowiedzi na temat tajemniczego wroga twórców protomolekuły. Możemy również zgłębić struktury w imperium Lakońskim dzięki powracającej Elvi, jak również córce najwyższego konsula, Teresie. Są to chyba najciekawsze postacie tego tomu, zwłaszcza Elvi, której badania są kluczowe dla przyszłych wydarzeń. Szczególnie podoba mi się obraz obcych i ich sposób walki z rodzajem ludzkim. Nie są to kolejni kosmici z wielkimi statkami i dużymi działami, a ich metody, mimo iż przeczą znanej fizyce, są pomysłowe.
Wreszcie w ósmym tomie nie obserwujemy Holdena jako głównego bohatera. Prawda jest taka, że nie miałby on angażującej historii do opowiedzenia w tym tomie, jednakże ograniczona obserwacja jego postaci oczami Teresy i Elvi powoduje, że z miejsca stał się ciekawszym (mniej drażniącym) bohaterem.
Dużym plusem jest droga, jaką obrali autorzy dla Amosa i Bobby. Oboje mają kluczowe role w tym tomie, które doskonale wpisują się w charakterystyki obu postaci. Po raz kolejny trochę po macoszemu jest traktowany Aleks, któremu poświęcono co prawda poświęcono kilka rozdziałów, jednakże odnoszę wrażenie, że autorzy nie mają na niego pomysłu.
Jedynym, wyraźnym minusem powieści jest całkowity brak Avasarali i barwnych dialogów z jej udziałem. Dla mnie to wielka szkoda, bo ze zniecierpliwieniem czekałem na każdy rozdział, w którym ta postać się pojawiała.
Podsumowują, jest to jedna z najlepszych książek w cyklu, zwłaszcza jeśli chodzi o rozwój fabuły i konfliktów w przedstawionym świecie. Polecam

W każdej z trzech trylogii cyklu Expanse środkowy tom należał do najlepszych w serii. Nie inaczej jest z ,, Gniewem Tiamath", w którym wreszcie poznajemy kilka odpowiedzi na temat tajemniczego wroga twórców protomolekuły. Możemy również zgłębić struktury w imperium Lakońskim dzięki powracającej Elvi, jak również córce najwyższego konsula, Teresie. Są to chyba najciekawsze...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to